W związku z tym, że wstawianie przepisów nie idzie mi
najlepiej (żeby nie powiedzieć, że nie idzie wcale) postanowiłam rozpocząć
kolejny dział na blogu. A mianowicie ocenianie produktów dostępnych na polskim rynku. O ile nie będzie oznaczone hasłem „wpisem sponsorowany” moje
opinie będą niezależne.
Skala będzie następująca :
❊❊❊❊❊❊ = 6 - zabieram na bezludną wyspę
❊❊❊❊❊ = 5 – oby więcej takich produktów
❊❊❊❊ = 4 – godne uwagi
❊❊❊ = 3 – zjadliwe ale bez szału
❊❊ = 2 – dupy nie urywa
❊ = 1 – nigdy więcej
Na pierwszy rzut nowy ketchup Kotlina.
Wg producenta
„Smakuje jak z ogródka i jest znakomitym dopełnieniem dla
polskich dań – również tych, które nie potrzebują ratunku.”
Wg etykiety wyprodukowano z 136g pomidorów (w tym 69g
pomidorów malinowych) na 100g produktu.
W składzie acetylowany adypinian
diskrobowy jako zagęstnik, benzoensan sodu (a jakże) i „aromaty”.
W 100g
104kcal/ 0,3g tłuszczu/ 23,2g cukru.
Wg mnie
Nie uratuje on niczego, nie smakuje jak z ogródka, nie
jest nawet znośnym dopełnieniem jakichkolwiek dań.
Zachęcona obietnicą smaku pomidorów malinowych, które
uwielbiam kupiłam go wczoraj w Kauflandzie (cena koło 5zł). Dziś
rano moja 7-letnia siostra manianczka
ketchupu do wszystkiego, nie chciała go jeść twierdząc, że jest z malin. Nałożyłam
więc sobie przekonana, że dziecko nie ma racji. No i niestety. Ketchup –
ketchup to nie jest.
1 .Bardzo słodki
Chociaż
ja osobiście lubię słodkawe ketchupy ten jest dla mnie zdecydowanie zbyt
słodki, brakuje innych przypraw, jest mdły
2 .Dziwny, pseudomalinowy chemiczny aromat. Smak
różnych przetworów „malinowych”. Zupełnie mi się nie podoba. Nie przypomina mi
w niczym pomidorów malinowych, już prędzej maliny.
3 .Poza tym – konsystencja ok, opakowanie też,
cena dobra.
Ale mimo to moje serce jest złamane.
Oceniam więc na 2/5
❊❊ Dupy nie urywa.
Ale to jest moja i tylko moja opinia. Komuś innemu pewnie zasmakuje;)